sobota, 31 maja 2014

Post factum

No i po cudownym plenerze malarskim na gościnnej i przychylnej nam, artystom z Wło- Artu, Agrofarmie Państwa Ziółkowskich w Gołaszewie. Pogoda zapowiadająca zbliżanie się lata, atmosfera koleżeńskości w grupie, rady i porady a także możliwość doskonalenia umiejętności pod okiem artysty Andrzeja Otawy, wszystko to nastrajało radośnie. Podziwiałam, podziwiałam Mistrza i Was, Kochani, choć w sercu grają mi inne nuty. Kocham naturę,przytłaczającą mnie swoją doskonałością, majestatem, stąd ciągle nie mam odwagi, ni wprawy na przekazanie jej piękna. Coś namalowałam,między innymi maki. Zaprezentuję je na wystawie w dniu 5 czerwca, na którą serdecznie zapraszam, na godz. 17. To moja druga wystawa indywidualna w niespełna czteroletniej praktyce artystycznej. Wciąż jestem adeptką poszukującą własnej, twórczej drogi, pełną tremy przed czwartkiem...

środa, 21 maja 2014

ZNOWU LETNI PLENER

PO RaZ KOLEJNY SPOTKALIŚMY SIĘ NA GOŚCINNEJ AGROFARMIE GOŁASZEWO. Po raz kolejny mamy plener przy pięknej, po raz pierwszy w tym roku, pogodzie.Mowa tu o naszym Stowarzyszeniu artystów Wło- Art. To dopiero początek pleneru, więcej opowiem później, ale już się rozkręcamy i nawet namalowaliśmy po dwa obrazy związane z tamtym,konkretnym miejscem,Wczoraj po pracy obchodziliśmy Urodziny naszej Eli. Integrowaliśmy się przy tej okazji.Chcemy by na plenerze nadal panowała miła atmosfera, sprzyjała aura, rodziły się artystyczne pomysły,które w częśći zostawimy naszym sympatycznym sponsorom, a część prac przedstawimy jesienią na wystawie poplenerowej, Kochani - dobranoc, bo dzień był wyjątkowo trudny. Pozdrawiamy

środa, 14 maja 2014

Porządkowanie myśli nieuczesanych

Bo tak,,, Zmarła nasza koleżanka z angielskiego. Prawie ni z gruszki ni z pietruszki, trzy tygodnie raka, który nie zdążył nawet zbyt mocno spustoszyć organizmu. Wszystko wydało mi się bez sensu, a zwłaszcza nauka języka...Jednak życie nie lubi próżni, stale stawia wyzwania. Przede mną plener malarski a w międzyczasie przygotowanie indywidualnej wystawy. Taką szykowała Anna z mojej pierwszej powieści, co dziwne, wtedy jeszcze nie malowałam, a podświadomie do tego tęskniłam. Te tęsknoty przewijają się jeszcze  w innych powieściach, najintensywniej w ostatniej,ale przecież już maluję. Lepiej, gorzej, ale się spełniam.  Tkwię w bliskich mojemu sercu grupach towarzyskich: Sekcji Emeryckiej ZNP i w Stowarzyszeniu Artystów Wło- Art, a i jestem słuchaczką Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Dzisiaj miałam tam sympatyczne spotkanie autorskie. Prezentowałam ostatnią powieść. I będzie to ostatnia, bo z intensywnej pracy przy komputerze muszę zrezygnować z powodu niedomagania oczu. Z kolei z ZNP jedziemy do dworku Marii Dąbrowskiej - może, niestety, lać, a  wypad miał być połączony z majówką. Jakoś wbrewe pogodzie połączymy. We wtorek start pleneru w gościnnych progach  Agrofarmy Gołaszewo.Bardzo się na to cieszę, czegoś się nauczę, popracuję wśród konkurencji, działającej na mnie nie deprymująco, a dopingująco. Grupa naprawdę fajna. Wszystkim Jutrzejszym Zosiom wiele dobrego. Zosia, to piękne imię od lat modne i w wiecznym użyciu. Moje  się zestarzało, może kiedyś się odrodzi jak teraz, dajmy na to Franki. Czy myśli uporządkowałam , czy jeszcze bardziej je potargałam? Taki, niestety, charakter ma mój blog...

wtorek, 6 maja 2014

Ciężko

Nagle zostałam ustrzelona wiadomością o śmierci koleżanki Weroniki z UTW, z tego samego lektoratu. Wydaje się że jeszcze niedawno była okazem zdrowia. Pełna radości życia i zapału do nauki angielskiego. Ile to czasu Jej nie widziałam?  Trzy tygodnie, trochę więcej? A miały we trzy przyjaciółki pojechać 8 maja na wycieczkę, zwiedzać  Sejm. Tymczasem spotkamy się w ten właśnie dzień na Jej pogrzebie. Popadłam w podły nastrój, nie widzę sensu konstruktywnych działań. Chciałabym krzyczeć w wyrazie buntu nad przemijaniem, pisać ponure wiersze,niesłużące nikomu. Poezji w duszach ludzkich wiele, zrodzonej głównie z  cierpienia, lub skamłania o miłość. Dobrze chociaż,że z takiej młodzieńczej poezji pełnej lęków, stęków dawno wyrosłam, niech jednak żywi spragnione serca i dusze. Z poezją nie jest jak z matematyką. Dwa cierpienia - piszącego i czytającego nie wyrastają w jedno gigantyczne, ale przynoszą ulgę czytającemu. Ze śmiercią jest zupełnie inaczej...

sobota, 3 maja 2014

Dzień Flagi RP

Święto Polskiej Flagi obchodzi w tym roku 10.lecie. Pamiętam, jak z trudem nasz sztandar pojawiał się na domach w dniach 2 i 3 Maja. Dziś jakby lepiej, Na sobotnim spacerze po włocławskim Południu widziałam w  tzw. szafach już po kilka  naszych biało- czerwonych, choć wciąż o wiele za mało. Moja biało- czerwona wisi od 1 Maja i będzie zdjęta z frontonu domu dopiero jutro wieczorem, wzorem państw skandynawskich, po moich urodzinach. Znam w miarę dobrze Danię i jej zwyczaje. Nietrudno spotkać tam obejście w którym mieszka osoba obchodząca urodziny. Często na maszcie powiewa czerwona z białym krzyżem flaga, a drogę do domku wytyczają małe chorągiewki, jakich w wielu sklepach pełno. Uznaliśmy, że czas najwyższy, byśmy zamienili starą flagę, wywieszaną przez  ćwierćwiecze, na nową, lecz szkopuł w tym,że ani mąż ani ja nie wiemy gdzie taką kupić. A może przed majowymi świętami powinno sprzedawać się je na stoiskach w marketowych pasażach? ? Wszak to naszważny symbol narodowy, symbol wspólnej przynależności państwowej z którym wciąż jesteśmy nieoswojeni. Dzień Polskiej Flagi świętem, a my i tak traktujemy ją po swojemu...