środa, 5 lutego 2014

Kiedy w coś się zaangażuję, znikam. Ostatnio pracowałam przy ostatecznej korekcie powieści  "Gorące czerwce". Tytuł obiecujący, pogodny,choć niemało w niej codzienności, nad którą w zapędzeniu, nie zawsze się zatrzymujemy. Akcja książki przybiera coraz żwawsze tempo, by pod koniec Czytelnika zszokować. Nie potrafiłam określić gatunku. Ci, którzy ją czytali twierdzą, że to powieść psychologiczna. Ocenę pozostawię Czytelnikom, a książka  promowana będzie  w kwietniu. Marzy mi się okładka projektu i wykonania Jadzi Jaroszewskiej,wiceprezes Wło -Artu, bowiem akcja powieści rozgrywa się w ciągu kilku dni upalnego czerwca, a jej początek ma miejsce w niedużym drewnianym białym domku zatopionym w morzu roślinności. Takie letnie klimaty, z sielskim nastrojem, artystka Jadzia czuje wyjątkowo.
 A oto przypadkowo wybrany, króciutki fragment: " Zmieniła się dekoracja ścian. Granatowa tapeta zastąpiona została jasnożółtą w złote plamki. To dzień.  Miron spogląda na zegarek- siódma. Nie pamięta o czym śnił, na pewno o czymś miłym, co wprawiło go w dobry nastrój. Dlaczego niektóre sny tak błyskawicznie pierzchają?
 Jaki to dziś dzień tygodnia? Łatwo się pogubić, ostatnie były takie nietypowe. Mhm... piątek.              Przeciąga się z leniwą rozkoszą. Materac taki wygodny, miła pościel, dookoła czyściutko. Przed nim bliski weekend, trochę robótki w domu, łatwej. Spróbuję ustawić się z Leną, zaraz , od rana- planuje, Jeśli wyrazi zgodę. Może razem wyskoczymy na zakupy, coś doradzi, zna się na aranżacji wnętrz, a może i ona będzie  czegoś potrzebowała?                                                                             Ooo, co za słodkie lenistwo!! Kilkudniowa wolność, żadnego przymusu, nawet wewnętrznego, no, może poza jednym...                                                                                                                                                  Kiedy byłem taki wolny? Dawno, w Kalifornii. Tu, jak dotąd, piętrzyły się same problemy"

1 komentarz:

Zapraszam do komentowania